[img]http/img394.imageshack.us/img394/427
154316nsm.jpg[/img]
Tragiczny pożar hotelu w Kamieniu Pomorskim. Wśród ofiar jest sześcioro dzieci
Liczba ofiar tragicznego pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim może się zmienić. Z jedenastoma osobami, które tam mieszkały nadal nie ma kontaktu. W budynku zameldowanych było 77 osób. Do tej pory służby ratunkowe odnalazły 21 ciał. Sześć z nich to ciała dzieci. Prezydent Lech Kaczyński postanowił ogłosić trzydniową żałobę narodową – od północy z poniedziałku na wtorek.
O tym, że z jedenastoma osobami nie ma do tej chwili kontaktu, poinformował zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Zachodniopomorskiem Norbert Nowak. Oznacza to, że ofiar śmiertelnych może być więcej, ale – paradoksalnie – może ich być mniej. Istnieje taka możliwość, że zwłoki mogą być rozczłonkowane. I to, co w tej chwili jest jako jedna osoba liczone, może się okazać tylko częścią jednej osoby - powiedziała Beata Nowakowska z Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
Prokuratorzy prowadzący śledztwo szukają bliskich ofiar pożaru. Chcą zebrać materiał porównawczy do badań DNA. Tylko w ten sposób będzie można dokonać identyfikacji ciał. Ściągnięte zostaną także karty leczenia stomatologicznego. Na miejscu pracuje też specjalna komisja powołana przez komendanta głównego straży pożarnej. Policja wysłała też na miejsce oddział prewencji. Nikt do hotelu nie wejdzie. To z jednej strony zabezpieczenie śledztwa, z drugiej ochrona zostawionych tu rzeczy przed szabrownikami.
W Kamieniu Pomorskim już jest żałoba, nikt nie czeka do północy, kiedy zacznie obowiązywać ta ogłoszona przez prezydenta. Przed ogrodzeniem budynku, który spłonął, teraz płoną znicze. Wiele osób przyznaje, że znało ofiary pożaru. Ludzie przychodzą dowiedzieć się, czy żyją, czy są ranni, czy nie trzeba im w jakiś sposób pomóc.
Budynek płonął jak pochodnia
Straż pożarna wezwanie odebrała o godz. 1.45. Gdy strażacy przybyli na miejsce, budynek był już cały w ogniu; niektórzy mieszkańcy wyskakiwali z jego okien. Zdaniem ratowników była to wyjątkowo trudna akcja gaśnicza. Jednostka zawodowa Państwowej Straży Pożarnej, która błyskawicznie przybyła na miejsce pożaru, (…) zastała cały budynek w ogniu - powiedział reporterowi RMF FM rzecznik straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim Daniel Kowaliński.
Osoby, które same uratowały się z pożaru, zarzucają strażakom tchórzostwo. W pokoju były trzy osoby, między innymi moja siostra. Poprosiłem strażaka: człowieku, ratuj ich! A on wyprowadzał rower! Ja mówię: zostaw człowieku rower, tam sa ludzie. (...) Strażak uciekł, strażak, który ma obowiązek życie ludziom ratować - mówił mężczyzna, którego siostra zginęła w płomieniach. To ten człowiek zaznaczył, że musiał wyważyć drzwi prowadzące do wyjścia ewakuacyjnego, bo najprawdopodobniej były zamknięte na klucz.
20 rannych osób zostało przewiezionych do szpitali w Kamieniu Pomorskim, Gryficach i Szczecinie. Do naszego szpitala zostało przywiezionych 18 osób, z czego 5 osób przekazaliśmy po zaopatrzeniu do ośrodków o wyższym środku referencji - powiedział dyrektor szpitala św. Jerzego w Kamieniu Pomorskim, Szymon Młynarczyk.
Do opieki nad poszkodowanymi wezwano dodatkowych lekarzy Tak jak zawsze, w przypadku takich zdarzeń o charakterze masowym, według planu wzywa się czuwający w domu personel i w tym przypadku też tak było - dodał dyrektor szpitala
Najmłodszy poszkodowany to niespełna dziewięciomiesięczny chłopiec. Jeszcze nie ma pewności, że jego życiu nic nie grozi. Czekamy na dalszy ciąg badań. Drogi oddechowe – przynajmniej wizualnie – nie wskazują, żeby były uszkodzone i oparzone - powiedział reporterowi RMF FM Marek Kruker, chirurg dziecięcy ze szpitala przy ul. św. Wojciecha w Szczecinie. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, matka dziecka jest wśród rannych – jest w ciężkim stanie, a ojciec najprawdopodobniej zginął w pożarze.
Śledztwo potrwa nawet trzy miesiące
Prokuratorskie śledztwo w tej sprawie może potrwać nawet trzy miesiące. Jeszcze dziś mają zostać przesłuchani świadkowie tragedii. Będziemy docierać do wszystkich osób, które mają wiedzę na temat tego, jak doszło do pożaru - mówi reporterowi RMF FM Alicja Śledziona z komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie.
Śledztwo prowadzić będzie Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Nadzór sprawować będzie Prokuratura Apelacyjna w tym mieście. Biegli powołani zostaną ze Szkoły Głównej Pożarnictwa w Warszawie.
Do Kamienia Pomorskiego pojadą również eksperci Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, którzy za pomocą kamery sferycznej dokładnie sprawdzą to, co zostało z hotelu socjalnego. Pomoże to w ustaleniu jak doszło do pożaru i jak przebiegał. Kamera sferyczna pozwala na wirtualne oględziny budynków na ekranie komputera. Identyczne urządzenie pomagało policjantom po katastrofie hali Międzynarodowych Targów Katowickich.
Pomoc dociera ze wszystkich stron
Ci, którzy ocaleli z pożaru rozlokowani zostali u rodzin i w miejscowym hotelu. Pomoc nadjeżdża ze wszystkich stron. Członkowie Stowarzyszenia Pomocy Eksmisyjnej z Poznania przyjechali autem pełnym ubrań. Szukają pogorzelców i są źli, że ludzie muszą mieszkać w takich budynkach. Walczymy z takimi budynkami socjalnymi, żeby ich nie tworzyć w takich barakach jak ten - mówią naszemu reporterowi Piotrowi Świątkowskiemu.
Na miejsce tragedii zostali skierowani psycholodzy. Teraz oprócz pomocy finansowej bardzo ważna jest pomoc specjalistów - mówi Anna Kiesińska z Centrum Pomocy Psychologicznej i Psychoterapii w Toruniu.
Okropna tragedia i okropne wydarzenia w Święta . Wyobraźcie sobie taką sytuację wstajecie rano w niedziele ( na śniadanie Wielkanocne) cieszycie się i rozmawiacie , mówicie o jutrzejszym ( poniedziałek - Śmigus dyngus ) jak będziecie się bawić czy jak spędzicie ten czas . Idziecie spać i nagle co? Jedna noc , jedna chwila i cały "hotel" spłonął jak domek z kart . Zdarzenie karygodne i nie do wyobrażenia . Powiedzcie co Wy o tym myślicie .
Pozdrawiam , diLL.