Jedzie biedny mikołajek,
nie ma nawet paczki fajek.
Sprzedał sanki, renifera,
jest wkur.wiony jak cholera.
Buty mu sie rozjebały,
choć harował przez rok cały.
Kalesony ma podarte,
futro także gówno warte.
Nie pomoże mu nikt w biedzie,
wciąż wpierdala zgniłe śledzie.
Dawno zgubił już prezenty,
szweda sie jak pierd.olnięty.
Chodź już bardzo blisko święta,
on po dworcu sie pałęta.
Naje.bany i beztroski,
bo to nasz mikołaj z polski.




EDIT:
Cytat Zamieszczone przez rfs
Nie będę pisał poetyckich wierszyków
cienias ;(