Czy ja wiem? Może jakaś iskierka w tunelu się pojawiła. Chyba że spodziewaliśmy się tęgiego lania to rzeczywiście miłe zaskoczenie. Szczęścia też sporo było. Pamiętam 3 albo 4 sezony temu Bełchatów grał z Dnipro na wyjeździe fajną piłkę, wywiózł 1:1, wrócili na rewanż i już do przerwy 4:2 dla Ukrainców. Pozamiatane. Dopiero jak Lech awansuje można mówić o jakimś sukcesie, bo na razie 1 mecz dobry to żaden wyczyn, szczególnie w Europejskich Pucharach.